Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Peegy
Artystka

Dołączył: 12 Gru 2010
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żywiec
|
Wysłany: Sob 22:06, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
[Sanjit, Edilio i Sam doszli do fontanny. Plac powoli się zapełniał. Sanjit cały czas czuł się dziwnie. Jakby ktoś go śledził. Odwrócił się i spostrzegł dziewczynę]
Sabjit: Jak się nazywasz?
S.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
Necklice
Reżyserka

Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Północny-Wschód Płeć: Julia
|
Wysłany: Sob 23:41, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
N.m: A niech to. Ten chłopak ją zauważył. Więcej, zwrócił się bezpośrednio do Taylor, a myślała, że zachowuje wystarczający dystans.
T: Jestem Taylor, a wy?
N.m: Ten drugi nastolatek, który miał rysy obcokrajowca spojrzał na nią podejrzliwie.
T: No co? Taka jestem dziwna?
Edillio: Nie, skąd. [zręcznie zamaskował nieufność] Jestem Edillio. [powiedział wyciągając do niej dłoń, którą ona ujęła, po czym delikatnie potrząsnęła]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Peegy
Artystka

Dołączył: 12 Gru 2010
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Żywiec
|
Wysłany: Sob 23:58, 25 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
Sanjit: Ja nazywam się Sanjit. [powiedział bez cienia nieufności i wyciągnął do dziewczyny rękę]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Necklice
Reżyserka

Dołączył: 05 Gru 2010
Posty: 203
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Północny-Wschód Płeć: Julia
|
Wysłany: Nie 12:00, 26 Gru 2010 Temat postu: |
|
|
N.m: Taylor podała rękę kolejnemu chłopakowi. Wiedziała jak się nazywa, bo przedstawił się już w szkole. Teraz został tylko ten ostatni.
T: Poniekąd to chyba najfajniejszy, tylko mało rozmowny [pomyślała] A ty? Jak masz na imię? [spytała już głośno]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
Sophie
Rita S.
Dołączył: 15 Gru 2010
Posty: 88
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
Płeć: Julia
|
Wysłany: Sob 22:14, 05 Lut 2011 Temat postu: |
|
|
N.m. Orsay otworzyła oczy. Nic nie czuła, nic nie widziała. Obrazy, które dręczyły jej myśli zniknęły. Tak nagle, bez zapowiedzi. Nie żeby jej to przeszkadzało, bo miała już ich czasami dość, ale to było niepokojące. Włączyła laptopa wzdychając, czekała ją kolejna lekcja "na odległość". Był tylko jeden problem, nie miała zasięgu. To dziwne, nigdy nie było z tym problemu.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|